czwartek, 27 grudnia 2018

PAN PRZYPADEK I NOWY KLIENT

      Kolejny tom moich przygód jest w trakcie pisania a dzisiaj pozwolę sobie przedstawić Wam mojego nowego klienta:

Filip Hirek czuł się w tej chwili na swoim rowerze jak połączenie torreadora i linoskoczka. Miał na sobie wściekle czerwoną koszulę, wywołującą furię kierowców jadących za nim,  którzy najchętniej, gdyby tylko mogli, nadzialiby go na swój zderzak. Cyklista pędził środkiem dwujezdniowej drogi, ściśle trzymając się środkowej linii. Chwiał się przy tym na obie strony, jakby z trudem mógł utrzymywać równowagę i nikt nie śmiał się do niego nawet zbliżyć, nie mówiąc o wyminięciu go z którejkolwiek strony. Czasem tylko ktoś odważył się zatrąbić ale był to daremny trud. Oczy Hirka, wystające sponad drogiej maski antysmogowej, wyrażały dla tego kogoś wyłącznie mieszankę pogardy i poczucia wyższości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz