Blondyn wieczorową porą
Mikele
uśmiechnął się z zadowoleniem i przeczesał od niechcenia swoją blond czuprynę. Tak,
to już czwarta osoba tego wieczoru, która wyraźnie go rozpoznała. Wprawdzie
dziś jeszcze nikt nie poprosił o autograf,
ale był przekonany, że to tylko kwestia czasu. W ciągu ostatniego miesiąca
złożył trzydzieści siedem podpisów w dziewczęcych kajecikach, na skrawkach
bluzek, dłoniach, a nawet nieco intymniejszych częściach ciał. Średnia była
więc naprawdę imponująca i wskazywała jednoznacznie, że i dziś ktoś musi do
niego podejść i poprosić o tę drobną pamiątkę.
Dlatego
Mikele tak lubił te wieczorne spacery. Od czasu, gdy związał się z Kasiyą,
niesłychanie znaną osobą, która zaliczyła trzy reality i dwa talent show, a
nawet zagrała kilka epizodów w serialach, ostatecznie przestał być nieznośnie
anonimowy. Z każdym artykułem w tabloidach czy plotkarskich portalach jego
twarz robiła się coraz bardziej znana. Był pewien, że niedługo show-biznes nie
będzie miał wyjścia i zostanie zmuszony do docenienia jego rozlicznych
talentów, o których istnieniu był absolutnie przekonany. I wtedy stanie się megagwiazdą
i nie będzie, tak jak teraz, tylko bardzo znanym człowiekiem.
Mikele
raz jeszcze przeczesał dłonią swoją bujną blond czuprynę, starając się ją
ułożyć na głowie tak, żeby jak najmniej zasłaniała jego niewątpliwie
rozpoznawalną twarz. Niemal od razu przyniosło to pożądany efekt.
„No,
to już mamy piątą na rozkładzie – pomyślał z dumą. – Ale zbyt nieśmiała, żeby
poprosić o autograf – pokręcił niezadowolony głową. – No co jest, drogie panie,
przecież was nie ugryzę! O, może tamta – spojrzał z nadzieją na drobną,
szczupłą brunetkę przyglądającą mu się z ciekawością. – To już szósta”.
Mikele
uśmiechnął się do brunetki zachęcająco, a ona odwzajemniła jego uśmiech, ale
nie zrobiła żadnego gestu. Mikele pomyślał, że pewnie nie jest w stu procentach
przekonana, że to on. Bo czyż można przypuszczać, że ot, tak po prostu spotka
się kogoś tak znanego jak on? Dlatego postanowił nie trzymać jej w niepewności.
– Tak,
to ja – powiedział z wrodzoną sobie skromnością i dodał łaskawie: – Chce pani
autograf?
Kiedy
rozanielona brunetka opatrzona własnoręcznym podpisem Mikele odeszła, gwiazdor
odetchnął:
– No,
na dzisiaj chyba starczy tej wieczornej przechadzki. Trochę mnie już zmęczyła
ta sława.
Gdy
jednak wypowiedział te słowa, obok niego zatrzymało się bardzo eleganckie i
drogie auto z przyciemnianymi szybami. Po chwili drzwi od strony pasażera lekko
uchyliły się, a Mikele usłyszał słodkie:
– Zapraszam
do mnie.
„No, wygląda na to, że dzisiaj dostanę coś
lepszego niż autograf. Żeby tylko Kasiya się nie dowiedziała” – pomyślał Mikele
i wsiadł do środka. Ledwo to zrobił, miał ochotę od razu wyskoczyć na zewnątrz.
Ale przewidujący kierowca zablokował już wszystkie drzwi.
– Proszę
mnie puścić, bo będę wzywał pomocy! – krzycząc to, gwiazdor naciskał na drzwi.
One jednak kosztowały zbyt wiele, by tak po prostu ustąpić. – Ja nic nie wiem.
To nie moja wina. A to w ogóle nie byłem ja!
– Niech
pan się uspokoi. Ja chcę tylko na razie porozmawiać.