Dzisiaj mam dla Was nietypową recenzję "Pana Przypadka i mediaktorów". Podobno napisałem ją, przynajmniej częściowo, ja sam. Nie pamiętam wprawdzie tego faktu, ale nie będę się upierał. Z recenzją możecie się zapoznać w TYM MIEJSCU. Jej współautorkę coraz bardziej intryguje rozwiązanie zagadki Basi, mojej narzeczonej. Nie da się ukryć, że w tej części tego rozwiązania jeszcze nie ma. Za to w następnej... Ale nie będę za bardzo wybiegał w przyszłość, która dla mnie jest raczej przeszłością.
Panie Przypadek, ja wciąż się ślinię i obgryzam paznokcie, a Pan mi tutaj takie rzeczy. Wszyscy blogerzy wciąż piszą, wciąż kuszą, a ja muszę czekać. Palpitacji jakiś dostanę chyba :)
OdpowiedzUsuńUpierać się nie należy :) Wszak narracja jest pierwszoosobowa, prawda? :P
OdpowiedzUsuńJa też obgryzam - w stosunku do przyszłych tomów!